sobota, 20 września 2014

Część druga


 Obudziły mnie odgłosy z dołu, słyszałam Samantę chyba się z kimś kłóciła ale nie obchodziło mnie to wstałam, i udałam się do łazienki zrobiłam poranną toaletę, potem poszłam wybrać jakieś ubrania, za oknem świeciło słonce więc postanowiłam ubrać coś w czym nie będzie mi za ciepło. Więc wybrałam ten zestaw:

Zeszłam na dół, Samanta rozmawiała przez telefon głośno na kogoś krzycząc, że zły kolor lub nie ten krój nie wiem o co jej chodziło, może zamówiła sukienkę a nie przyszła ta co chciała. Zgłodniałam więc poszłam do kuchni zrobić kawę i coś do jedzenia. Chyba pójdę pozwiedzać, w końcu nie byłam nigdy w Londynie. Wybrałam numer Justina i zadzwoniłam już po 2 sygnale usłyszałam głos brata
- Hel Alii – był strasznie wesoły ciekawe czemu.
-Hej Justin co robisz dzisiaj? Pomyślałam, że może poszlibyśmy pozwiedzać Londyn co ty na to?- spytałam miałam nadzieje, że się zgodzi ale jednak
-Aliii przepraszam, ale dzisiaj nie mogę. - powiedział
-aa okej. To pa- powiedziałam i się rozłączyłam, było mi smutno no ale cóż.
Zjadłam kanapki i wypiłam kawę, naczynia włożyłam do zmywarki.
Poszłam do salonu, gdzie siedziała Samanta i znów coś robiła w papierach.
- wychodzę, nie wiem kiedy wrócę więc nie pytaj- powiedziałam, wzięłam kluczyki i wyszłam.
Założyłam okulary i szłam uliczkami Londynu podziwiając widoki. Chodziłam i oglądałam wszystko dookoła, szłam właśnie przez park i zobaczyłam ślicznego pieska który biegł za patykiem który rzucił mu właściciel. Uwielbiam zwierzęta, dlatego często prosiłam mamę żeby mi kupiła ale ona nigdy się nie zgadzała. Ehh poszłam do pobliskiej kawiarni i zamówiłam frappe cappuccino. Po paru minutach już miałam swoją kawę, zapłaciłam i podziękowałam sprzedawczyni. Gry wychodziłam zadzwonił mi telefon więc odebrałam
- Haloo ? -
- Hej Ali tu mama, jak tam Ci z Samantą ?- spytała
- ujdzie, na razie nie gadałyśmy, jest zajęta więc nie będę jej przeszkadzać – skłamałam tak naprawdę nie mam ochoty z nią rozmawiać
-hmm. No ale na pewno znajdzie dla ciebie czas, dobrze kochanie ja muszę kończyć do zobaczenia buziaki paa - powiedziała i się rozłączyła. Włożyłam telefon do kieszeni i szłam popijając kawę. Nie wiem ile tak chodziłam, ale zrobiło się ciemno więc postanowiłam już wrócić do domu.
Gdy szłam jedną z uliczek usłyszałam krzyki, poszłam sprawdzić co się stało, zobaczyłam jak grupa chłopaków bije innego. Jeden z nich wyciągnął nóż i wbił mu go w brzuch, zatkałam usta dłonią by nie usłyszeli mojego krzyku, ale chyba na marne bo jeden z nich chłopak o czekoladowych oczach i włosach czarnych jak węgiel obrócił się i zawołał
- ej ty !! - wystraszyłam się i zaczęłam uciekać ile sił w nogach.- stój do cholery !- krzyczał dalej ale nie zatrzymywałam się, obróciłam się by zobaczyć czy biegnie za mną ale nikogo nie było, na szczęście dom Samanty był niedaleko. Wbiegłam do domu cała zdyszana, stanęłam w przedpokoju i próbowałam unormować przyśpieszony oddech, gdy już mi się udało, zdjęłam buty i weszłam do salonu.
- Ali to ty? - zawołała Samanta
  • tak to ja- powiedziałam i poszłam do kuchni gdzie zobaczyłam dziewczynę, stała tyłem do mnie i coś kroiła.
    - robię kolacje zaraz będzie gotowa- popatrzyłam się na stół w kuchni gdzie było pełno projektów sukienek, i innych ubrań
    - ty to projektujesz?-spytałam przeglądają projekty
    - tak, jestem projektantką w najlepszej firmie tu w Londynie- powiedziała i dała talerze z jedzeniem na stół , ależ ona jest skromna.- jeżeli chcesz możesz jutro jechać ze mną, zobaczysz co i jak- spytała , w sumie czemu nie? I tak będę się nudzić
    - Jeśli nie będę przeszkadzać to z chęcią – powiedziałam, ale niech sobie nie myśli, że ją lubię, gdyby nie ona i jej ojciec wciąż mieszkałabym w Kanadzie, z rodziną w komplecie
    -Oczywiście, że nie będziesz przeszkadzać- powiedziała, dalej siedziałyśmy w ciszy i jadłyśmy kolacje, gdy już zjadłam, podziękowałam i poszłam do siebie. Poszłam się umyć, gotowa położyłam się i udałam się w krainę Morfeusza ..
      ~ w tym samym czasie oczami Harrego ~
      Gdy zobaczyłem tą dziewczynę za która biegł Zayn wkurwiłem się na maksa, jeżeli widziała nasze twarze to bardzo niedobrze. Mam nadzieje, że nie..
    -Hazz i co z tą laską ?- spytał mnie Louis- wiem gdzie mieszka, widziałem jak wchodziła do domu Samanty, naszej projektantki.
    - no to złożymy jutro wizytę naszej koleżance- powiedziałem i się uśmiechnąłem
    - Z tego co się odwiedziłem ma na imię Ali a tu masz jej zdjęcie-powiedział i podał mi zdjęcie ładnej
    blondynki. Będzie moja-pomyślałem..
    ***
    ~Ali~
    Rano obudziła mnie Samanta, bo mam z nią iść do tej agenci. Szybko wzięłam prysznic, zrobiłam makijaż i ubrałam to :











    Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i wypiłam kawę.
    Samanta jak zwykle grzebała w swoich papierach, gdy już po raz 4 sprawdzała czy wszystko ma

    wyszłyśmy z domu. Samanta powiedziała ze nie bierzemy samochodu bo do jej firmy spacerem mamy 10 minut. Gdy przechodziłyśmy kolo jednej z uliczek przypomniała mi się sytuacja z wczoraj. Nie wiem czy mnie widzieli z twarzy ale muszę uważać. Wyciągam papierosa i odpaliłam gdy chciałam wziąć macha Samanta wyrwała mi go z ust, wyrzuciła i zdeptała.
    -co ty zrobiłaś?-wydarłam się na nią
    - nie będziesz palić, w moimi towarzystwie, ani w ogóle jesteś nie pełnoletnia- gadała i gadała o tym jakie to szkodliwe itp.
    -nie jesteś moją matką nie będziesz mi mówić co mogę, a co nie- powiedziałam
    - tak? To ciekawe co powie twoja mama jak do niej zawdzwonie- powiedziała i wyciągał telefon
    - dobra nie będę ale nie dzwoń- powiedziałam, mama i Justin nie mogą się dowiedzieć mama by mnie zabiła, a Justin przestałby się do mnie odzywać już raz tak było.
    - trzymam Cie za słowo- powiedziała, dalej szłyśmy w ciszy, aż w końcu doszłyśmy na miejsce.
    Weszłyśmy do środka, a tam tłum dziewczyn chodzących na szpilkach w pięknych sukienkach, modnych fryzurach i cudownych makijażach.
    -Samanta no w końcu, chodź szybko szybko- jakiś chłopak z burzą loków na głowie i pięknych szmaragdowych oczach podciągnął ją za sobą do jakiegoś pokoju. Spędziłam tam cały dzień chodziłam i przyglądałam się modelką jak i modelom. Było na co popatrzeć Mrr . Zaśmiałam się w duchu.
    -Ali podejdź tu proszę- usłyszałam krzyk Samanty.
    -co się stało?- spytałam jej gdy już byłam w jej biurze .
    -To jest Harry, Zayn, Louis, Liam i Naill- przedstawiła mi 5 chłopaków, każdy po kolei podszedł i się przywitał, byli uśmiechnięci, miło się z nimi rozmawiało. - Ali ja muszę zostać dłużej w pracy, wrócisz sama do domu?-spytała, kiwnęłam głową na zgodę- to dobrze.

    - to ja już pójdę, cześć- pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam. Gdy byłam już przed budynkiem ktoś przyłożył mi coś do ust i zrobiło mi się ciemno przed oczami, dalej już nic nie pamiętam..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz